Na naszym blogu wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na fakt, jak bardzo smartfon wpłynął na nasze codzienne życie. Dopiero w ostatnim kwartale 2017 r. zaobserwowaliśmy po raz pierwszy w historii spadek sprzedaży tego urządzenia, co świadczy tylko o powoli nasycających się pod tym względem rynkach wschodzących. Rzadko jednak zastanawiamy się, do jakiego stopnia smartfonizacja wpłynęła na życie w mieście oraz jakie wynikają z tego korzyści i niebezpieczeństwa.
Telefon w roli przewodnika
Telefon w mieście to przede wszystkim komunikacja. I to nie tylko ta werbalna, ale również komunikacja miejska. Przy pomocy smartfona sprawdzimy rozkład jazdy, kupimy bilet, a jakdojade wyszuka nam całą trasę przejazdu. Za pomocą aplikacji na telefon opłacimy także bilet za parkowanie. Funkcja ta dostępna jest przy użyciu MobiParking. Bez telefonu nie obejdzie się także, jeśli będziemy chcieli skorzystać z miejskich rowerów – dostęp do nich uzyskujemy dzięki wysyłanemu na nasz numer kodowi PIN. Dodatkowo, jeśli chcemy otrzymywać informacje o upływającym czasie korzystania z roweru lub posługiwać się mapami, możemy ściągnąć aplikację Nextbike, która nam to umożliwi. Hitem w poruszaniu się po większych miastach stał się także Uber oraz Miejskie Wypożyczalnie Samochodów, jak Vozilla.
W zasadzie, poruszanie się bez telefonu po mieście, zwłaszcza po tym, którego nie znamy, skazuje nas na pytanie się napotkanych przechodniów o drogę, błądzenie wzrokiem po tabliczkach z rozkładami czy (o zgrozo!) kupienie sobie analogowej mapy miasta. Powiecie: “Można”. Niektórzy nawet zaryzykują stwierdzeniem: “Kiedyś wszyscy tak robili i jakoś żyli”. Ok, kiedyś czerpano też wodę ze studni, a czytano przy lampie naftowej. 🙂 Jeśli istnieją udogodnienia, które przyspieszają nam wykonywanie codziennych czynności, jesteśmy zawsze jak najbardziej za.
Smartfonizacja wpłynęła także na szereg innych zachowań – zamawiamy bezpośrednio za pomocą aplikacji jedzenie, sprawdzamy nadchodzące wydarzenia, które dzieją się u nas w mieście, a nawet kupujemy na nie bilety (tutaj prym wiedzie Going App).
Miasto odpowiada
Wszystko to miało także swój wpływ na kształtowanie się przestrzeni miejskiej. W tramwajach zaczęły pojawiać się gniazda usb do ładowania naszych smartfonów oraz specjalne ławki, ulokowane w galeriach handlowych czy na uczelniach, gdzie możemy to zrobić. Powstały miejskie sieci wi-fi, co w miejscach publicznych, np. w kawiarniach czy restauracjach, stanowi już pewien standard. W zasadzie, firmy zaczęły już nawet wykorzystywać ten aspekt do zwracania na siebie uwagi poprzez nieudostępnianie klientom sieci. Wystawiają wtedy prowokacyjne tablice z napisem
Nie, nie mamy Wi-Fi, porozmawiajcie ze sobą.
Każde z tych udogodnień wpłynęło na zachowania konsumenckie – mieszkańcy miast zdecydowanie częściej dokonują mobilnych płatności, mają także własne oczekiwania co do nowopowstałych aplikacji mogących ułatwić im miejskie życie – mieszkańcy stolicy w badaniu przeprowadzanym przez Urząd Miasta wskazali, że najbardziej zależy im na tym, by istniały aplikacje, poprzez które możemy umówić się na wizytę w urzędzie lub innej instytucji bez konieczności pobierania numerka i stania w kolejce.
Lekcja smartfonowego savoir vivre
Czy widzimy jakieś minusy z powszechnej smartfonizacji? Z bólem musimy przyznać, że pomimo faktu, iż znaczna część z nas smartfona posiada, nie każdy może się pochwalić znajomością smartfonowego savoir vivre. Wciąż nagminnie zdarza nam się być świadkiem głośnych rozmów telefonicznych w kawiarniach czy pociągach, a często też zostajemy tzw. mistrzem drugiego planu podczas, gdy osoba przed nami postanawia zrobić sobie spontaniczne selfie. Zdjęcia zresztą robi się wszędzie i wszystkiego. Podczas wizyty w restauracji zdarzają się osoby, które fotografują absolutnie każdą spożywaną rzecz.
Podsumowując, popularyzacja smartfonów przyniosła nam wiele korzyści w codziennym życiu. Oszczędzają nasz czas, unikają za nas kolejek i szukania drobnych w portfelu. Pomagają zorientować się, co dzieje się w mieście. Wciąż jednak zdarzają się niegrzeczne sytuacje z nimi związane (a w zasadzie z ich użytkownikami!), których jesteśmy świadkami (mamy nadzieję, że tylko świadkami, Vikingowie!). Liczymy na to, że skoro wykształciła się już nawet odpowiednia infrastruktura pod smartfony, to wyeliminujemy także niekulturalne zachowania związane z użytkowaniem naszych telefonów.