Blog Mobile Vikings
ASUS ROG Phone 6 Pro Mobile Vikings

ASUS ROG Phone 6 Pro – recenzja

Jeśli kiedykolwiek patrząc na własny smartfon stwierdziłeś: “kurczę, szkoda że nie ma 18 GB RAM, drugiego ekranu na pleckach, aktywnego chłodzenia i dwóch portów USB C”, prawdopodobnie nie jesteś do końca normalny. Ale nie martw się – pomyśl jak bardzo nienormalny musi być ASUS, który takiego cudaka faktycznie zrobił.

internet mobilny 250 Baner Trial

Gamingowe smartfony ROG Phone od ASUS-a co roku przypominają mi o tym, że recenzowanie telefonów bywa jednak całkiem fajną zabawą. I to mimo iż same mobilne gry, w stylu zbijania diamencików czy skoków w dal na tyłku (autentyczny hit sprzed paru miesięcy), zwykle jakoś specjalnie dużo rozrywki mi nie dostarczają.

Czy gamingowy smartfon ma sens?

Smartfony ogólnie dość trudno uznać za dobrą platformę do gier – grzeją się, szybko tracą wydajność, działają krótko na jednym ładowaniu, a sterowaniu poprzez ekran dotykowy brakuje precyzji. ASUS-owi udało się jednak wszystkie te ograniczenia pokonać, a wiele rozwiązań z ROG Phone’a chętnie zobaczyłbym też w modelach dla… no cóż, zwykłych ludzi.

Ale nawet jeśli podświetlenie RGB czy ostra, gamingowa stylistyka nie do końca mi leżą, nie mogę nie docenić kreatywności producenta. Jaki inny smartfon dostaniesz nie w zwykłym pudełku, tylko w rozsuwanej kapsule, przypominającej jakieś narzędzie do hibernacji z filmów science-fiction? W jakim proces pierwszej konfiguracji, czyli tego słynnego zgadzania się na sprzedaż nerki  🙈, zostaje kilkakrotnie przerwany sesją we wbudowaną, dynamiczną grę?

A to tylko pierwsze wrażenia! Gdy weźmiesz ROG Phone’a w dłoń, szybko zauważysz też choćby:

  • Obecność dwóch portów USB C – w tym jednego z boku obudowy, byś nie musiał przerywać 30-godzinnego streama w przenośne Call of Duty nawet na czas ładowania. Rekord Guinessa nigdy nie był tak blisko! Z drugiej strony, śmierć z przemęczenia też 💀, więc może jednak odpuść.
  • Dodatkowe przyciski dotykowe do sterowania – również z boku. Ich zastosowanie ustawiasz osobno pod każdą grę – w strzelaninach, lewy może odpowiadać na przykład za przeładowanie, a prawy za strzał. Takie rozwiązanie daje ogromną przewagę – staniesz się bożyszczem wszystkich dziesięciolatków na serwerze.
  • Ekran z absurdalną częstotliwością odświeżania – ogromny AMOLED ROG Phone’a ma aż 165 Hz. Gwarantuję Ci, że nikt i nic wcześniej, i nikt i nic później, nie będzie szybciej i sprawniej reagować na Twoje polecenia.
  • Drugi ekran na pleckach – po co? Nie mam pojęcia, ale zostało im trochę miejsca, to dali. Niby służy do wyświetlania ikonek powiadomień, ale tak naprawdę jest zupełnie zbędny. No, chyba że chcesz za wszelką cenę kłaść wszędzie smartfon pleckami do góry, tak żeby każdy widział jakiego masz bydlaka.

Mało? To co Ty na to, że ROG Phone 6 Pro ma na pokładzie 18 GB RAM. 18! 😲 Więcej niż do niedawna wszystkie moje komputery razem wzięte. Do tego najbardziej donośne głośniki stereo na rynku, słyszalne stąd aż do Skandynawii. Albo akumulator 6000 mAh z szybkim ładowaniem, który spokojnie wystarcza na półtorej doby normalnego użytkowania, albo długie sesje z ulubionymi produkcjami.

Imponujące parametry ASUS ROG Phone 6 Pro

Dobra, wprawdzie ROG waży przy tym tyle co mały dzik 🐗, ale myślę, że żaden gracz nie uzna tego za wadę – przecież większy ekran to bardziej szczegółowy wgląd w sytuację, a wyższa waga pewniejszy chwyt. 

Pozostaje jeszcze kwestia chłodzenia, którą producent rozwiązał podobnie jak ja, gdy wymieniałem ostatnio AGD – postawił na osobną zamrażarkę. ROG Aeroactive Cooler to wpinana do bocznego portu USB C przystawka z potężnym wentylatorem, czterema dodatkowymi fizycznymi przyciskami oraz podświetleniem RGB, które akurat nic nie robi, ale bez niego nie dostaniesz certyfikatu prawdziwego gracza.

all inclusive w telefonie Baner Trial

Może i telefon z takim przypiętym pasożytem wygląda trochę głupio, ale rzeczywiście nie grzeje się i nie traci z czasem wydajności. Piękna sprawa! 

Wady ROG Phone od ASUS-a 

Wady Rog Phone’a 6 Pro? No cóż, po pierwsze aparaty, choć wstydu nie robią, stoją raczej na poziomie takich ze smartfonów za 2000-3000 złotych. Z drugiej strony w takich telefonach aparaty służą tylko do fotografowania trucheł unicestwionych przeciwników, a szczegółowość zdjęć jest wystarczająca, jeśli pozwala na ich identyfikację.

Po drugie, jak przystało na rekordowy pod wieloma względami gadżet, cena jest iście zaporowa. Po trzecie, może to i dobrze, że identyfikujemy się tutaj jako Vikingowie, bo dla Polaków akurat wersja Pro jest niedostępna. Do naszego kraju trafiła tylko niemal identyczna, ale mniej imponująca podstawka, z mniejszą ilością RAM-u i bez dodatkowego ekranu. 

Czy potrzebuję takiego ROG Phone’a? Absolutnie nie. Czy znam kogoś, kto naprawdę by potrzebował? Też nie. Ale cieszę się, że komuś chce się jeszcze pokazywać na tym nudnym rynku coś świeżego jak rybka z fiordu.

Michał Pisarski

Nowymi technologiami i starymi grami pasjonuję się od zawsze, a zawodowo narzekam na smartfony od ośmiu lat. Na moim kanale YouTube i blogu Vikingów staram się jednak pokazywać te najbardziej wyjątkowe, które zarażają miłością do gadżetów