No i mamy nowy najlepszy “puderniczkowo” składany smartfon na rynku. Przynajmniej w stanie na 25. sierpnia, godzinę 14:06, bo w tym akurat segmencie, wszystko zmienia się błyskawicznie.
Składane telefony nadal zaskakują
Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że mamy w naszym cyklu recenzji ogromną nadreprezentację składanych smartfonów. Że w rzeczywistości na tego typu urządzenia jeszcze mało kto się decyduje. A za kwotę, którą Samsung życzy sobie za jednego Galaxy Z Flipa można obkupić w tańsze smartfony pół wioski Vikingów.
Mam jednak dobre usprawiedliwienie! Otóż “składaki” są intrygujące – jako że to zdecydowanie młodsza forma gadżetu niż tradycyjny smartfon, producenci wciąż prześcigają się w udoskonaleniach i nowych pomysłach, a każdy kolejny model przynosi widoczny progres. Jest rywalizacja! Coś się dzieje! A Vikingowie to lubią.
Nowości w Samsung Galaxy Z Flip 5
Ot, taki Samsung Galaxy Z Flip 5 – prawie zawsze gdy recenzuję nowe flagowce, kwituję mój długi wywód konkluzją w stylu “lepiej kup wersję z zeszłego roku, bo jest dwa razy tańsza, a prawie identyczna”. Ale nie w tym przypadku. Owszem, wybranie Z Flipa 4 pozwoliłoby Wam zaoszczędzić 2000 złotych, ale to tak jak wybranie Pegasusa zamiast PlayStation 5. No taniej, no można, no niby tu gry, i tam gry, ale po co się tak męczyć?
Główną atrakcję we Flipie 5 stanowi nieobecny u poprzednika ogromny ekran zewnętrzny, który wykorzystacie do poglądania powiadomień i odpisywania na nie, strzelania sobie fotek głównymi aparatami, czy sterowania odtwarzaną muzyką. Przy odrobinie kombinowania (należy zainstalować dwie dodatkowe aplikacje), wyświetlacz zamieni się w kombajn zdolny do odpalania wszystkich aplikacji i gier, które macie zainstalowane na telefonie.
Po co? By bez rozkładania telefonu włączyć ulubiony podcast, obejrzeć krótki materiał na YouTube albo podążać za wskazówkami Map Google. Dla mnie super! Tylko czekajcie, bo nie miała tego już opisywana na blogu jakiś czas temu Motorola? No miała, ale po pierwsze, sam interfejs w wykonaniu Koreańczyków wydaje mi się wygodniejszy i lepiej dostosowany do krótkich interakcji. A po drugie, Z Flip to całościowo kompletniejszy smartfon. O tym za moment.
Zalety Samsung Galaxy Z Flip 5
Wracając: duży wyświetlacz Flipa prezentuje się fenomenalnie, a w parze z jakąś ładną tapetką albo wzorem Always-on-display, składa się na jeden z najładniejszych smartfonów na rynku. I a propos składania – po złożeniu do pozycji zamkniętej, Flip pozostaje całkowicie płaski. W poprzednikach pomiędzy dwiema częściami ekranu zostawało trochę wolnego miejsca, w sam raz żeby wleciały tam okruszki z kieszeni. Teraz nie tylko wygląda to lepiej, ale też jest bezpieczniejsze.
Poza tym, Z Flip 5 to po prostu rewelacyjny smartfon i za taki mógłbym go uznać nawet wtedy, gdyby jego ekran został dostosowany tylko do jednokrotnego złożenia, a następnie wyrzucenia do śmietnika 😉. Ma na pokładzie najmocniejszy obecnie procesor Qualcomma, 8 GB RAM, nawet 512 GB wbudowanej pamięci w najszybszym standardzie na rynku – no bajka! Do tego świetny ekran wewnętrzny AMOLED 120 Hz, głośniki stereo, niezłe aparaty fotograficzne i nie najgorszy czas pracy – na cały dzień Wam wystarczy, a w składakach to już sporo.
Do tego nie zabrakło dwóch cech kojarzonych zazwyczaj wyłącznie z telefonami z najwyższej półki – certyfikatu wodoszczelności i dość szybkiego ładowania indukcyjnego. Mnie do pełni szczęścia brakuje tylko szybszego uzupełniania energii po kabelku, bo 25W to w tych czasach trochę wstyd, ale z drugiej strony, tak samo “nieziemskie” prędkości osiągają przecież iPhone’y.
Telefon, który można polecić
Motoroli nieco brakuje aż takiej wszechstronności, a Z Flip 4, ze swoim niepraktycznym, malutkiem ekranem zupełnie nie wytrzymuje porównania. Mamy więc nowego króla składaków. Pytanie tylko na jak długo!
Jeśli lubicie, gdy Wasz smartfon zwraca uwagę lub po prostu cenicie stylowe gadżety, to w tej chwili nie ma lepszego wyboru. Z Flip da Wam mnóstwo radości. Tak, będziecie robili selfiaki z podglądem z zewnętrznego ekranu, kończyli rozmowy telefoniczne efektownym klapnięciem i obsługiwali multimedia na zamkniętym telefonie – to się nie nudzi. I niezmiennie, nawet po paru tygodniach (dłużej jeszcze nie miałem okazji sprawdzać), za każdym razem wywołuje uśmiech na twarzy, więc uwaga na zmarszczki!