Blog Mobile Vikings
- wpis na blogu Mobile Vikings z recenzją iPhone 15

iPhone 15 – recenzja telefonu. Czy warto kupić?

Jeden wielki krok dla podstawowego iPhone’a… ale tak ogólnie średni, albo w ogóle krok w bok. Bo sąsiadowi ze starszym iPhone’em 14 Pro wciąż jest czego zazdrościć.

2024 01 03 mv subskrypcja blog 1280x358 Baner Trial

Różnica między iPhone 15 a iPhone 14

Zdjęcia podstawowych iPhone’ów od paru lat mogłyby ilustrować w encyklopediach definicję frazy “po linii najmniejszego oporu”. Z roku na rok zmieniają się nieznacznie, świeże modele zwykle ustępują pod pewnymi względami starszym wersjom Pro, a od “czternastki” Apple pakuje nawet do nich procesory, które zawitały w serii Pro dwanaście miesięcy wcześniej.

Na iPhone’y “bez Pro”, chętnych nadal jednak nie brakuje – niektórym podobają się ich żywe kolorki, innym niższa cena, a jeszcze inni po prostu nie interesują się rynkiem smartfonów, i co kilka lat chcą kupić sobie nowy telefon z Jabłuszkiem.

Zalety iPhone 15

I myślę, że te wszystkie osoby będą nową generacją zachwycone! Wygląd? iPhone 15 dostał matowe, niebrudzące się i miłe w dotyku plecki. Kolory obudowy na stronie Apple wyglądają na sprane niczym gatki Vikinga po spędzeniu roku na rozbojach i podbojach, ale zapewniam, że na żywo prezentują się znacznie lepiej. Wiem, że i tak prawie każdy ostatecznie chowa telefon – tak samo jak gatki zresztą – pod jeszcze jedną warstwą, by zapewnić sobie dodatkową ochronę. Nie martwcie się jednak – z przodu też widać, że nowy iPhone jest nowy!

Ekran smartfona zdobi (choć niektórzy uznają ten zwrot za nietrafiony) Dynamiczna Wyspa, znana już z serii iPhone 14 Pro. To taka “pastylka” na wyświetlaczu, w której skrywają się sensory rozpoznawania twarzy i przedni aparat. Zastępuje wcięcie w ekranie i daje od niego znacznie więcej frajdy, bo jedyną frajdą z wcięcia były swego czasu fantastyczne memy wyśmiewające smartfony Apple. Dynamiczną Wyspę zaprojektowali jednak tak, by sprawiała wrażenie żywej – pokazują się na niej różne zmyślne animacje, pozwala na podgląd przez cały czas wskazówek z nawigacji czy na sterowanie odtwarzaną muzyką bez otwierania całej aplikacji. Świetna sprawa!

iPhone 15 – dane techniczne

Sam wyświetlacz jest oczywiście rewelacyjny, ale… producent znowu pożałował w nim na odświeżanie 120 Hz. I to pożałował chyba tak z zasady, żeby coś nadal odróżniało tańsze iPhone’y od droższych, bo kasy na tym za dużo nie zaoszczędził – telefony z ekranami 120 Hz da się kupić za nieco ponad 1000 złotych.

Jaka jest różnica, zapytacie? Ano wszystkie te fajne, wspomniane przed chwilą animacje, czy nawet po prostu buszowanie po menu telefonu, na iPhone’ach Pro sprawia wrażenie znacznie bardziej płynnego. Czy jeśli do tej pory siedzieliście na iPhone’ie sprzed paru lat, macie czego żałować? Skądże! Moja żona, moi rodzice, znajomi, którzy nie interesują się rynkiem, dostrzegają jakąkolwiek różnicę tylko wtedy, gdy wskażę im ją palcem. Mimo że dla mnie jest oczywista. Po prostu nie wypada dawać takiego ekranu w telefonie za niemal 5000 złotych.

iPhone’a 15 ominął też bardzo dobry system Always-on Display, pokazujący tapetę i powiadomienia na ekranie przez cały czas. Cóż, przynajmniej nadal mamy wyjątkowo dobre głośniki stereo. A jak wyświetlacz wydaje się za mały czy za słaby, zawsze można podłączyć smartfon do telewizora.

internet mobilny 100gb Baner Trial

iPhone w końcu z portem USB C

Tak, bo największa zmiana w serii iPhone 15 i coś, co odróżnia ją od poprzedników to wykorzystanie uniwersalnego portu USB C do ładowania. Zastępuje on przestarzałe Lightning i, poza uzupełnianiem energii (teraz to taki sam przewód, jak w każdym innym telefonie na rynku), umożliwia łączenie telefonu z monitorem, telewizorem, dyskami zewnętrznymi, pendrive’ami, mnóstwem kontrolerów do gier, czy nawet podładowywanie innych telefonów, słuchawek itd. Super rzecz, choć dla androidowców odkrywcza niczym komentarze, że “Wikingowie nie nosili hełmów z rogami”. No nie nosili. Ale Vikingowie noszą 😉

Świetny aparat w nowym iPhonie

iPhone 15 dostał też nowy, 48-megapikselowy aparat główny. Zdjęcia mają teraz wyższą rozdzielczość i naprawdę są bardziej szczegółowe, niż na starszych modelach. Do tego znakomicie wypada nowy tryb portretowy, który da się włączyć w dowolnym momencie, nie tylko wtedy, gdy faktycznie robicie zdjęcie. O tym, czy tło ma być rozmyte, czy nie, albo nawet w którym miejscu ustawić ostrość, możecie zdecydować w dowolnym momencie – nawet lata po faktycznym wykonaniu fotki. Coś czuję, że pozwoli to uniknąć mnóstwa kłótni w związkach, bo każde zdjęcie z wakacji będzie się dało jakoś odratować! Do tego niemal bezstratne, dwukrotne przybliżenie (też dobre do portretów), jak zwykle fenomenalne wideo, niezłe selfie, i mamy jeden z lepszych aparatów na rynku, choć bez żadnych fikuśnych teleobiektywów i innych bajerów.

Wydajność stoi na najwyższym poziomie – po to zresztą kupuje się iPhone’a, żeby mieć święty spokój. Akumulator wystarczy na około dobę, czyli u mnie tyle samo, co w poprzedniku. Szkoda tylko, że nie wykorzystali tego USB C do wprowadzenia szybszego ładowania, bo na tle androidowej konkurencji, iPhone jest pod tym względem wolny jak drakkar płynący pod prąd. Naładowanie się do 100% zajmuje niemal dwie godziny! A niedawno sprawdzałem OPPO za 999 PLN, w którym trwa to 35 minut. Cóż, sytuację ratuje trochę ładowanie indukcyjne – zawsze kładę telefon na ładowarce, gdy siedzę przy biurku. A siedzę ciągle, bo mam niestety pracę przy komputerze, nie przy toporze 🙁

iPhone 15 czy iPhone 14 Pro?

To co, iPhone 15, czy iPhone 14 Pro? Te drugie niedługo znikną ze sklepów, bo Apple przytomnie je wycofuje, więc ostatni dzwonek! Cóż, 14 Pro ma lepszy wyświetlacz z Always-on Display, tę samą wydajność i porównywalny aparat, ale z dodatkowym obiektywem z przybliżeniem. “Piętnastka” wygrywa USB C, trybem portretowym i rzecz jasna kolorkami. Oba będą fajne. Oba to dobre iPhone’y. A mnie podstawowa wersja telefonu Apple nie podobała się tak bardzo jak ta od ładnych paru lat.

Michał Pisarski

Nowymi technologiami i starymi grami pasjonuję się od zawsze, a zawodowo narzekam na smartfony od ośmiu lat. Na moim kanale YouTube i blogu Vikingów staram się jednak pokazywać te najbardziej wyjątkowe, które zarażają miłością do gadżetów