Produkty od Vikingów dla Vikingów wypłynęły już na wielkie wody i będą płynąć dalej w naszym Viking Store. Na początku trafiły tam hamaki od Vikinga Konrada. Teraz przyszedł czas na vikingowe dobra ViQueen Kasi z Pracowni ino-ino. Co takiego rogatego przygotowała nasza załogantka 🤔?
Od swoich dla swoich
Zgodnie z zasadą #DlaSwoichWszystko zebraliśmy zgłoszenia Twórczych Vikingów, członków naszej społeczności z zacięciem artystycznym, którzy prowadzą interesującą, wytwórczą działalność. We wrześniu w Viking Store pojawiła się pierwsza odsłona kolekcji ⚒ rękodzieła od Vikingów dla Vikingów. A w niej niezniszczalne hamaki Vikinga Konrada. Teraz przypłynęły do nas nerki i poszewki od ViQueen Kasi.
Szyte na miarę każdego Vikinga
Drugich takich nie znajdziesz. Nerki wykonane są z upcyklingu z porządnych materiałów tapicerskich. Poszewki uszyte są z grubej tkaniny bawełnianej. Po prostu bajka 🌈!
Odpowiedzi najlepiej szukać u źródeł, więc poprosiliśmy Kasię, by opowiedziała nam o sobie, swojej pasji i wyrobach. Jeśli masz chwilę, to przystań tutaj ⚓. Czeka Cię morze inspiracji.
1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z rękodziełem?
Szyję… odkąd pamiętam.
Maszyny do szycia używam od wczesnej podstawówki, czyli 6-7 roku życia. Mój niespokojny duch zwykle szukał wytchnienia w zajęciu rąk, więc mama i babcie nauczyły mnie haftować, szydełkować i robić na drutach. Pierwsze dziergane wytwory przypadają na mój wiek przedszkolny. Potem odkryłam szycie. Pozwolono mi korzystać ze starej pięknej maszyny Veritas, stojącej u dziadków w piwnicy. Po kilku wskazówkach działałam sama. Uczyłam się, szyjąc ubranka dla lalek. Ta wiekowa maszyna stoi teraz w moim mieszkaniu i nadal jest sprawna 🙂.
Odkrywałam kolejne tajniki krawiectwa za pomocą książek i czasopism, aż pewnego dnia trafiłam na zdjęcie patchworkowej pikowanej narzuty. Postanowiłam, że nauczę się tej sztuki. Minęło sporo lat. „Po drodze” od męża i przyjaciół dostałam maszynę elektryczną. To na niej uszyłam pierwsze patchworki.
Życie płynęło, dzieci rosły, pracowałam w zupełnie innej branży i… marzyłam o pracowni. Szyłam po nocach, uczyłam się nowych rzeczy, rozwijałam pasję. A potem trafiłam na zakręt życiowy – zwolnienia grupowe w firmie, w której pracowałam.
I podjęłam decyzję, że skoro los zmusza mnie do zmiany, to spróbuję zmaterializować swoje marzenie. Zmieniłam hobby w zawód i na początku 2014 roku uruchomiłam Pracownię ino-ino.
2. Czym jeszcze zajmujesz się na co dzień? Gdzie mieszkasz? Co lubisz robić w czasie wolnym?
Na co dzień jestem sterem, żeglarzem i okrętem w Pracowni ino-ino, a prywatnie żoną Sebastiana oraz mamą trójki dzieci – dwóch dorosłych już synów i niespełna sześcioletniej córeczki. Nie narzekam więc na brak zajęć. Mieszkam w Zielonej Górze, gdzie się urodziłam. Lubię to swoje miejsce na ziemi.
W czasie wolnym…. no nie zgadniecie 🙂 – najczęściej szyję. Bo praca pracą, ale szycie to wciąż moje hobby. Bardzo często szyję wtedy zupełnie coś innego niż „zawodowo”. Razem z przyjaciółką, w nasze tzw. szyciowe środy, działamy wspólnie na rzecz innych – szyjemy rzeczy, które przekazujemy lokalnym społecznikom na akcje charytatywne. Te wspólne wieczory to nasze antidotum na codzienne troski.
Cóż, ja po prostu przy maszynie porządkuję myśli, odpoczywam, wyciszam się i realizuję twórczo.
3. Gdzie szukasz inspiracji?
Najczęściej inspirują mnie po prostu tkaniny. Bliskie mi są recykling i zasady zero waste, więc staram się dawać drugie życie materiałom. Przerabiam, naprawiam, wykorzystuję w swoich pracach tzw. tkaniny niechciane, czyli na przykład resztki poprodukcyjne ze szwalni, próbniki tkanin tapicerskich i wiele innych.
Gdy tkanina trafia do pracowni – biorę ją w dłonie, oglądam, głaszczę i… kombinuję, co z niej uszyć. Może to zabrzmi niedorzecznie, ale czasem mam wrażenie, że to tkanina sama „mówi” mi, co z niej zrobić i jak.
Najbardziej lubię szyć patchworki. Czarować z kawałeczków materiałów narzuty, poduszki, obrazy. Jednak życie pokazało, że w pracowni mogą powstawać przeróżne rzeczy: torby, torebki-nerki, workoplecaki, przytulanki, kosmetyczki, piórniki, harcerskie proporce i chusty oraz inne akcesoria.
Drugie nieprzebrane źródło inspiracji to sami klienci. Trafiają do mnie z „dziwnymi” pomysłami, z pytaniami „czy się da”, z jakąś swoją wizją. Moim zadaniem jest te wizje zmaterializować, pomóc im zaistnieć.
Realizuję zatem projekty specjalne – i choć to niekiedy naprawdę trudne, to bardzo lubię takie wyjątkowe zamówienia. Wtedy mówię, że zszywam marzenia moich klientów.
ViQueen Kasia
Słowem, jeśli tylko coś da się uszyć z tkanin, to ja to najprawdopodobniej zrobię.
4. Dlaczego dołączyłaś do projektu Twórczy Vikingowie?
To Vikingowie mnie odnaleźli 🙂. Otrzymałam e-mail z informacjami o projekcie. Początkowo myślałam, że ta wiadomość to spam lub żart… ale potem zadzwonił też telefon.
Przegadaliśmy pomysły, przygotowałam ofertę, a moje propozycje spodobały się Vikingom.
5. Jakie produkty przeznaczyłaś dla społeczności Vikingów?
Przygotowałam dla Vikingów dwie serie „rogatych produktów” 🙂.
Po pierwsze: saszetki biodrowe, czyli tzw. NERKI. To idealne rozwiązanie dla Vikingów będących wciąż w ruchu, zajętych odkrywaniem życia i realizacją marzeń. Dzięki wygodnym i pojemnym nerkom Viking może mieć zawsze przy sobie niezbędny ekwipunek, pozostając równocześnie wolnym i swobodnym.
W myśl misji mojej pracowni nerki zostały uszyte z materiałów uratowanych przed wyrzuceniem – to tkaniny tapicerskie będące resztkami po dużych produkcjach oraz bawełniane podszewki pochodzące z recyklingu. Zatem to nie jest masowa produkcja, ale niewielka kolekcja, w której nie ma dwóch identycznych nerek.
Wszystkie saszetki zostały oznakowane wzorem haftu przygotowanym specjalnie dla tej serii. To rogaty hełm Vikinga, dzięki któremu vikingowa brać będzie mogła rozpoznać się z daleka 🙂.
Po drugie: POSZEWKI na poduszki. Z rogami – a jakże! Wszak to dla najprawdziwszych Vikingów.
Poszewki na poduszki, które pozwolą zmęczonym odkrywaniem świata Vikingom miękko opaść na kanapę lub wtulić się w sen. Bo nawet najwytrwalsi zdobywcy powinni kiedyś odpoczywać.
6. A jak Ci się płynie na pokładzie Vikingów?
Na pokładzie Vikingów jestem od września 2018 roku. Po przygodach u innego operatora szukałam prostej, taniej i łatwej w obsłudze oferty.
7. Która dokładnie oferta skradła Twoje serce i dlaczego?
To Perfekt Match – idealna na moje potrzeby. Duże możliwości, wystarczający zakres usług, a jednocześnie niski koszt. W sam raz dla mojej małej pracowni!
8. Kim jest dla Ciebie współczesny Viking?
Viking to odkrywca. To moje pierwsze skojarzenie.
To ten, który nie boi się szukać, iść w nieznane… Ktoś, kto podąża za zmianą, jeśli trzeba. Nie zostaje w tyle. Szuka siebie, realizuje marzenia. To także ktoś, kto myśli o innych. Czuje więź. Pomaga.
9. Przekaż dobre słowo od siebie do Vikingów.
Podążajcie za głosem serca, realizujcie marzenia. To ważne.
ViQueen Kasia
I pamiętajcie, by czynić świat lepszym, wcale nie trzeba wielkich, heroicznych czynów – wystarczą małe, codzienne sprawy załatwione jak należy. Odwagi!
Zacumuj w sklepie ViQueen Kasi
Premiera unikatowych wyrobów Kasi już za nami! Jeśli chcesz zobaczyć więcej rękodzieła spod igły naszej ViQueen, zajrzyj do jej sklepu – Pracownia ino-ino. Do wyboru do koloru!
A w naszym Viking Store, w kategorii Twórczy Vikingowie, znajdziesz kod rabatowy do sklepu Kasi. Tylko dla Vikingów – rzecz jasna ⚡.